Pierwsza szansa, którą dajesz, jest zaufaniem.....
Pierwsza szansa, którą dajesz, jest zaufaniem. Druga już tylko nadzieją.
A trzecia oraz wszystkie następne, są już tylko twoją naiwnością..
Po cudownym zauroczeniu spotykałam się z kilkoma mężczyznami, ale to nie było nic wielkiego, nic na dłuższą metę.. Aż nadszedł czas, że nie wiem kiedy znowu się zakochałam.. Po raz drugi..
Z P. po raz pierwszy umówiłam się w drugi dzień świąt pod choinką na Starym Rynku, mówił, że jestem jego najlepszym prezentem, jaki dostał w te święta..
Dobrze nam się rozmawiało, więc spotkaliśmy się ponownie i ponownie..
Nawet zrobiliśmy sobie wycieczkę w góry, bo miałam ochotę na oscypka.
Wtedy to jeszcze nie było dla mnie nic takiego..
W pewnym momencie on się wycofał i kontakt się urwał.. Na trzy miesiące..
Nagle on się odezwał, przepraszał, że to przez pracę..
Czułam, że źle robię, ale spotkałam się z nim..
Spędzaliśmy sporo czasu razem, prawie w każdy weekend gdzieś wyjeżdzaliśmy..
Nawet nie wiem kiedy, stał się dla mnie kimś ważnym, nie wiem kiedy się zakochałam.
Czułam, że to nie ma racji bytu, ale jednak brnęłam w to dalej..
Aż w końcu on to zakończył jedynie wiadomością. Planowaliśmy kolejny wyjazd, mieliśmy razem zacząć chodzić na siłownię, a on jedynie napisał, że nie podjedzie do mnie po kartę Multosport, którą mu załatwiłam i, że możemy się jedynie przyjaźnić. On, który nie wierzył w przyjaźń damsko-męską.. Nie miał nawet odwagi powiedzieć mi tego w twarz..
Strasznie mnie to zabolało, coś we mnie wtedy pękło, a serce rozbiło się na miliony kawałków.
Chyba dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że to było dla mnie coś ważnego.
Dopiero, gdy runęłam na ziemię..
Do teraz nie rozumiem, dlaczego się w nim zakochałam..
Bywał czarujący, ale..
Ale też na każdym kroku dawał mi do zrozumienia, że powinnam schudnąć..
Że nie powinnam się malować..
Że może powinnam przyciemnić włosy..
Żebym nie ścinała włosów..
Próbował wpłynąć na mój wygląd, ale nigdy mu się to nie udało..
Skoro mu się nie podobałam, to po, co było to wszystko?
Miał też psa, którego niby kochał nad życie, ale nie potrafił o niego odpowiednio zadbać..
Jadł on głównie sery i inne niezdrowe jedzenie..
Ja mojego ukochanego psa straciłam w między czasie, przegrał walkę z rakiem..
Byłam załamana, wegetowałam..
On nie potrafił zrozumieć, czym jest depresja, uważał, że to tylko głupi wymysł.
Niedługo przed jego ostatnią wiadomością u mnie w domu pojawił się kolejny pies.
Amstaff, który też skradł moje serce.
On, nie mając pojęcia o tej rasie, uważał, że to agresywne psy i jak w ogóle mogłam się na takiego zgodzić. Dla niego chyba tylko pudle były wspaniałymi psami..
Po jakimś tygodniu od wspomnianej wiadomości usunął mnie ze znajomych na Facebooku.
Czasami wchodziłam na jego profil.. Później tylko tego pożałowałam..
Po dwóch tygodniach był w nowym związku, a po miesiącu się zaręczył..
Był to dla mnie okropny policzek, po którym bardzo długo nie mogłam się pozbierać.
Żeby nie wchodzić już na jego profil, wszędzie go zablokowałam.
Jego siostra co jakiś czas się do mnie odzywała, ale ja tak bardzo chciałam o wszystkim zapomnieć, że ją również z czasem poblokowałam.
Wiem, dziecinna zagrywka, ale chciałam się całkowicie od niego odciąć, nie widzieć niczego, co jest z nim związane.
Tak chyba było mi łatwiej..
Oczywiście depresja ponownie otuliła mnie swoim ramieniem..
Od tamrego czasu minęło już prawie półtora roku, a ja nie mogę wyrwać się z jej objęć..
Już tak bardzo tego nie przeżywam, ale zdarzają się momenty, że wszystko wraca i znowu czuję się beznadziejna, naiwna i niezdolna do kochania..
To chyba było dziwne, toksyczne..
Fot. Internet